sobota, 7 marca 2009

Nowelizacja kodeksu spółek handlowych dokonana ustawą z dnia 23 października 2008 r. i jej europejski kontekst.

W odniesieniu do spółek kapitałowych stanowią one kolejny krok w kierunku liberalizacji ochrony kapitału zakładowego, wyznaczony ostatnio m.in. przez dyrektywę 2006/68/WE z dnia 6 września 2006 r. zmieniającą dyrektywę Rady 77/91/EWG w sprawie tworzenia spółek akcyjnych i utrzymywania oraz zmian wysokości kapitału. Dyrektywa ta została implementowana do prawa polskiego ustawą z dnia 13 czerwca 2008 o zmianie ustawy – Kodeks spółek handlowych (Dz. U. 2008 r., nr 118, poz. 747), przewidującą m. in. ograniczenie zakazu financial assistance, czy złagodzenie warunków nabywania akcji własnych przez spółki akcyjne.[1] Nowelizacja z 23 października 2008 r. przynosi w tym zakresie kolejną zmianę. Przewiduje ona bowiem obniżenie minimalnej wartości kapitału zakładowego z 50 tys. zł do 5 tys. zł w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością oraz z 500 tys. zł do 100 tys. zł w spółce akcyjnej. W intencji ustawodawcy ma to na celu ułatwienie wyboru tych form prawnych przedsiębiorcom dysponującym niedużym kapitałem. Zmiana ta spotkała się jednak z różnym przyjęciem w doktrynie. Z jednej bowiem strony jest oceniana, zgodnie z intencją ustawodawcy, jako ułatwienie w podejmowaniu działalności gospodarczej w formie spółki akcyjnej czy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, np. na rynku internetowych start-up’ów, a więc firm młodych, charakteryzujących się dużym potencjałem wzrostu, ale i dużym ryzykiem.[ii] Jednocześnie jednak omawiana zmiana jest przedmiotem szerokiej krytyki. Obniżeniu minimalnej wartości kapitału zakładowego powinno bowiem towarzyszyć wzmocnienie sytuacji wierzycieli, a cała nowelizacja winna mieć charakter systemowy.[iii] W obecnym kształcie omawiana zmiana może natomiast doprowadzić do wzrostu kosztów transakcyjnych ponoszonych przez kontrahentów spółek z obniżonym kapitałem zakładowym, którzy obawiając się o bezpieczeństwo swoich interesów będą częściej korzystać z doradców, audytów finansowych i prawnych.[iv] Wątpliwości budzi także to, czy nowelizacja rzeczywiście doprowadzi do powstania nowych, prężnych przedsiębiorstw. Jak wskazuje prof. S. Sołtysiński jej efektem będzie raczej, w szczególności w odniesieniu do spółek z o.o., wzrost liczby spółek, które nie rozpoczną działalności albo już w pierwszym jej miesiącu będą musiały zaciągnąć kredyt.[v]

Zmiana minimalnej wartości kapitału zakładowego w spółce z o.o. oraz spółce akcyjnej może być rozpatrywana także w perspektywie stopniowego odchodzenia od konstrukcji kapitału zakładowego, mającej rodowód XIX – wieczny.[vi] Warto w tym kontekście przywołać ostatnią nowelizację przepisów o spółce z ograniczoną odpowiedzialnością dokonaną w Niemczech, a więc ojczyźnie instytucji kapitału zakładowego (podobnie jak i spółki z o.o.). Także tam proponowano radykalne obniżenie minimalnej wartości kapitału zakładowego spółki z o.o., przy jednoczesnym wprowadzeniu odrębnej spółki kapitałowej, w której wniesienie kapitału zakładowego wcale nie byłoby wymagane. Ostatecznie przyjęto rozwiązane kompromisowe, pozostawiając wartość minimalną kapitału zakładowego niemieckiej GmbH na dotychczasowym poziomie (tj. 25 tys. euro) oraz tworząc podtyp spółki o nazwie Unternehmergesellschaft (haftungbeschränkt), dla której minimalna wartość kapitału zakładowego wynosi 1 euro.[vii] Stanowi ona w istocie odmianę spółki z o. o., będąc formą przejściową, docelowo prowadzącą do pełnego kształtu GmbH. Nowelizacja, obowiązująca od 1 listopada 2008 r., przewiduje bowiem obostrzenie w postaci obowiązku tworzenia w tego rodzaju spółce rezerwy z zysku rocznego, poprzez dokonywanie odpisów w wysokości 25% rocznego zysku, aż do osiągnięcia wymaganej dla GmbH minimalnej wartości kapitału zakładowego, a więc 25 tys. euro. Po osiągnięciu tej kwoty odpada obowiązek stosowania przepisów szczególnych dla Unternehmergesellschaft (haftungbeschränkt), a zastosowanie znajdują ogólne przepisy o spółce z ograniczoną odpowiedzialnością. Warto przy tym zauważyć, iż obniżeniu minimalnej wartości kapitału zakładowego niemieckiej GmbH towarzyszyły także zmiany mające na celu wzmocnienie pozycji wierzycieli spółki, a polegające m.in. na nałożeniu również na wspólników obowiązku zgłoszenia wniosku o upadłość spółki, gdy nie ma ona zarządu lub zarząd faktycznie nie sprawuje swojej funkcji oraz zwiększeniu odpowiedzialności zarządu za wypłaty z majątku spółki, które doprowadziły do jej upadłości lub były dokonywane już po tym, jak stała się ona niewypłacalna.[viii] Ułatwiono przy tym proces zakładania spółki z o.o. od strony formalnej, m. in. wprowadzając uproszczoną procedurę rejestracji tego rodzaju podmiotu pod warunkiem, że wpłata kapitału założycielskiego nastąpi wyłącznie w gotówce, spółka zostanie powołana maksymalnie przez trzech wspólników oraz, że podmiot będzie zarządzany tylko i wyłącznie przez jedną osobę.[ix] Procedura ta następuje w oparciu o wzorcowy dokument, który jest załącznikiem do ustawy, a umowa spółki nie powinna odbiegać w treści od tego wzoru. Niemiecka nowelizacja instytucji kapitału zakładowego w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością ma więc niewątpliwie, w odróżnieniu od polskiej, charakter kompleksowy.

Problem ten może być także rozpatrywany w szerszym jeszcze kontekście tzw. konkurencji regulacyjnej pomiędzy państwami europejskimi.[x] W świetle bowiem dotychczasowego orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wydanego na gruncie wspólnotowych przepisów o swobodzie przedsiębiorczości, możliwe jest założenie spółki na terenie jednego prawa europejskiego, a następnie przeniesienie jej faktycznej siedziby (i centrum jej działalności) do innego państwa członkowskiego, przy zachowaniu prawa państwa inkorporacji jako statutu personalnego tej spółki (a więc prawa decydującego o jej sytuacji prawnej).[xi] W związku z tym państwa europejskie zaczynają podejmować działania mające na celu stworzenie przedsiębiorcom zarówno krajowym, jak i zagranicznym, jak najatrakcyjniejszych warunków prawnych dla zakładania spółek. W tym kontekście przywoływana jest zmiana prawa francuskiego z 2004 r. pozwalająca na zakładanie spółek o kapitale 1 euro, jak i opisywana wyżej nowelizacja prawa niemieckiego.[xii] Także obniżenie minimalnej wartości kapitału zakładowego spółek kapitałowych w prawie polskim może być analizowane w takim kontekście. Nie zmienia to jednak faktu, iż omawiana nowelizacja, wobec braku wzmocnienia pozycji wierzycieli spółki, jest niewystarczająca.

Kolejną istotną zmianą, jaką wprowadza w odniesieniu do spółek kapitałowych ustawa z dn. 23 października 2008 o zmianie ustawy – Kodeks spółek handlowych, jest liberalizacja wymogów formalnych w przypadku umów zawieranych przez spółkę kapitałową z jej jedynym wspólnikiem (akcjonariuszem), pełniącym jednocześnie funkcję jedynego członka zarządu spółki. Nowelizacja przewiduje bowiem uchylenie § 2 i 3 art. 173 k.s.h. oraz § 3 i 4 art. 303 k.s.h., a więc zniesienie wymogu formy aktu notarialnego dla wspomnianej wyżej kategorii umów. Oznacza to, że obecnie dla oświadczenia woli jedynego wspólnika (akcjonariusza) adresowanego do spółki wystarcza zachowanie formy pisemnej ad solemnitatem, chyba że ustawa w szczególnych wypadkach będzie wprowadzać inne rozwiązania (art. 17 § 1 k.s.h.).

Podobnie jak w przypadku obniżenia minimalnej wartości kapitału zakładowego spółki z o.o. oraz spółki akcyjnej, także w tym przypadku intencją ustawodawcy było ułatwienie obrotu gospodarczego. Ponadto, jak wskazuje uzasadnienie projektu nowelizacji, dotychczasowe wymogi wprowadzane przez art. 173 k.s.h. i art. 303 k.s.h. były zbyt surowe, także w świetle przepisów tzw. XII Dyrektywy Rady Wspólnot Europejskich w sprawie prawa spółek z dnia 21 grudnia 1989 r. nr 89/667/EWG, która łagodniej podchodzi do kwestii oświadczeń woli jedynego wspólnika (akcjonariusza) składanych spółce. Wskazuje ona bowiem jedynie, iż konieczne jest zachowanie formy pisemnej i to tylko w zakresie czynności przekraczających zwykły zarząd, nie precyzując przy tym rygoru niezachowania formy. Jednakże omawiana zmiana, podobnie jak obniżenie minimalnej wartości kapitału zakładowego, spotkała się z różnym przyjęciem. Zdaniem prof. A. Kidyby, który przygotował opinię do projektu nowelizacji, pozostawianie wspólnikom znacznej swobody w kształtowaniu relacji między wspólnikiem i spółką, może prowadzić do nadużyć.[xiii] Ułatwienie obrotu dla spółki jednoosobowej może bowiem skutkować utrudnieniem tego obrotu dla jej wierzycieli lub wierzycieli wspólnika, w szczególności w zakresie egzekucji zobowiązań.[xiv]

Ostatnią istotną zmianą, jaką wprowadza nowelizacja w odniesieniu do spółek kapitałowych, jest regulacja dotycząca dnia wypłaty dywidendy. W przypadku spółki z ograniczoną odpowiedzialnością dotychczasowe przepisy w ogóle nie przewidywały kiedy dywidenda ma być wypłacana, a jedynie regulowały tzw. dzień dywidendy, tj. dzień według którego ustala się listę wspólników uprawnionych do dywidendy za dany rok obrotowy (art. 193 § 1 – 3 k.s.h.). Nowelizacja wprowadza zasadę, iż dywidendę wypłaca się w dniu określonym w uchwale wspólników. Jeżeli natomiast uchwała wspólników takiego dnia nie określa, dywidenda jest wypłacana w dniu określonym przez zarząd. W odniesieniu do spółki akcyjnej art. 348 § 3 k.s.h. przewidywał, iż termin wypłaty dywidendy ustala zwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy. Nowelizacja uzupełnia tę regułę, przyjmując iż w wypadku gdy dzień wypłaty dywidendy nie jest określony w uchwale walnego zgromadzenia, dywidenda jest wypłacana w dniu wskazanym przez radę nadzorczą.

Wprowadzenie omawianych zmian zostało podyktowane problemami pojawiającymi się na gruncie prawa podatkowego. Zgodnie bowiem z orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego dywidenda, która nie została wypłacona wspólnikom niezwłocznie po podjęciu uchwały przez zgromadzenie wspólników w tym zakresie stanowi nieodpłatne świadczenie w rozumieniu przepisów ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, a co za tym idzie jest przychodem spółki.[xv] Wprawdzie w odniesieniu do spółki akcyjnej, która spóźniła się z wypłatą dywidendy w dniu określonym w uchwale walnego zgromadzenia akcjonariuszy Naczelny Sąd Administracyjny powyższej reguły już nie zastosował[xvi], jednakże omawiane zmiany niewątpliwie mogą wpłynąć pozytywnie na sytuację spółek kapitałowych, które będą miały większą kontrolę nad określaniem dnia wypłaty dywidendy. Co za tym idzie, spółki kapitałowe będą mogły uniknąć negatywnych dla nich skutków podatkowych wynikających z opóźnienia w wypłacie dywidendy, poprzez odpowiednie planowanie procesu jej wypłacania.

Również nie wszystkie zmiany jakie nowelizacja wprowadza w odniesieniu do spółek osobowych spotkały się z aprobatą. Dotyczy to m.in. zniesienia obowiązku przekształcenia spółki cywilnej w spółkę jawną, w wypadku gdy przychody netto ze sprzedaży towarów lub świadczenia usług w każdym z dwóch kolejnych lat obrotowych osiągnęły równowartość w walucie polskiej co najmniej 400.000 euro, przewidzianego w art. 26 § 4 k.s.h. W obowiązującym stanie prawnym wspomniane przekształcenie ma charakter fakultatywny i nie jest obwarowane żadnymi wymogami. Zmiana ta jest krytykowana niezwykle ostro. Zdaniem prof. A. Kidyby jest ona nawet najgorszą i najbardziej niebezpieczną, spośród przewidzianych ostatnią nowelizacją.[xvii] Dopuszczenie spółek cywilnych do działalności gospodarczej na dużą skalę niesie bowiem ze sobą znaczne ryzyko. Przedmiotem krytyki jest także inna ze zmian wprowadzonych przez nowelizację w odniesieniu do spółek osobowych, a mianowicie zniesienie wymogu formy aktu notarialnego dla umowy spółki partnerskiej. Zgodnie bowiem ze znowelizowanym art. 92 k.s.h. umowa spółki partnerskiej może zostać zawarta w formie pisemnej ad solemnitatem. Warto przy tym zauważyć, iż początkowo reforma zakładała zniesienie wymogu formy notarialnej nie tylko w odniesieniu do spółek partnerskich, ale także spółek komandytowych, komandytowo-akcyjnych i z ograniczoną odpowiedzialnością. Propozycje te spotkały się jednak z negatywnym przyjęciem. W ostateczności zmiana dotyczy wyłącznie spółek partnerskich. Jakkolwiek spotkać można głosy, iż nowelizacja również w tym zakresie tworzy pole do nadużyć, zdaniem prof. M. Romanowskiego w stosunku do spółek partnerskich rezygnacja z wymogu formy aktu notarialnego dla umowy spółki wydaje się najmniej kontrowersyjna.[xviii] Spośród zmian wprowadzonych nowelizacją w odniesieniu do spółek osobowych większych kontrowersji nie budzi także dostosowanie treści art. 33 k.s.h., regulującego kwestię solidarnej odpowiedzialności wspólników spółki jawnej za zobowiązania powstałe przy prowadzeniu przedsiębiorstwa, wniesionego do spółki przez przedsiębiorcę jednoosobowego, do przepisów kodeksu cywilnego (art. 554 k.c.).

Podsumowując, należy stwierdzić, że nowelizacja k.s.h. dokonana ustawą z dnia 23 października 2008 r. jedynie częściowo zasługuje na aprobatę. W znacznej mierze zmiany stanowią jednak krok w niewłaściwym kierunku (np. likwidacja obligatoryjnego przekształcenia spółki cywilnej w jawną), bądź wprowadzone zostały w sposób niepełny (np. obniżenie minimalnej wartości kapitału zakładowego w spółkach kapitałowych). Tymczasem wiele instytucji kodeksu spółek handlowych wymaga zmian kompleksowych, systemowych, dostosowujących je do wymagań nowoczesnego obrotu handlowego. W najbliższym zresztą czasie polskie prawo spółek czekają dalsze reformy, wynikające m. in. z potrzeby implementacji kolejnych dyrektyw (np. dyrektywy 2007/36/WE w sprawie wykonywania niektórych praw akcjonariuszy). Miejmy nadzieję, że zostaną one przeprowadzone rozważniej.


[i] Zob. szerzej M. Żurek, Liberalizacja ochrony kapitału zakładowego i jej znaczenie dla KSH, Monitor Prawniczy nr 19/2007.

[ii] Zob. http://czuchaj.blogspot.com/2008/06/nowelizacja-prawa-spek.html

[iii] Obniżenie kosztów zakładania i prowadzenia spółek nie wyzwoli przedsiębiorczości. Debata nad nowelizacją Kodeksu spółek handlowych, Gazeta Prawna nr 171, 2 września 2008.

[iv] Minima kapitałowe w spółkach nie powinny być tak drastycznie obniżone. Rozmowa ze Stanisławem Soltysińskim, prof. Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu, Gazeta Prawna nr 86, 2 maja 2008.

[v] Minima kapitałowe…, Gazeta Prawna nr 86, 2 maja 2008.

[vi] Zob. A. Opalski, Kapitał zakładowy: skuteczny instrument ochrony wierzycieli czy przestarzała koncepcja prawna? Próba porównania modeli ochrony wierzycieli w prawie państw europejskich i Stanów Zjednoczonych, Kwartalnik Prawa Prywatnego, nr 2/2004.

[vii] M. Chomiuk, Czego może nas nauczyć reforma niemieckiego prawa spółek, Rzeczpospolita nr 273 (8174), 22 – 23 listopada 2008.

[viii] M. Chomiuk, Czego może…, Rzeczpospolita nr 273 (8174), 22 – 23 listopada 2008.

[x] M. Szydło, Konkurencja regulacyjna w prawie spółek, Wolters Kluwer 2008.

[xi] Zob. m. in. wyrok ETS z 5 listopada 2002 r. w sprawie Überseering, C – 208/00; a także J. Napierała, Europejskie prawo spółek, C. H. Beck 2006.

[xii] Obniżenie kosztów…, Gazeta Prawna nr 171, 2 września 2008.

[xiii] Zob. M. Romatowska, R. Kwaśnicki, Umowy z jedynym wspólnikiem (akcjonariuszem) już bez notariusza, Rzeczpospolita nr 302 (8203), 29 grudnia 2008.

[xiv] D. Michta, Kodeks spółek handlowych: wątpliwa zmiana, Rzeczpospolita nr 280 (8181), 1 grudnia 2008.

[xv] zob. uchwałę NSA w składzie 7 sędziów z dnia 18 listopada 2002 r., sygn. FPS 9/02.

[xvi] zob. wyrok NSA z dnia 29 września 2004 r., sygn. FSK 780/4.

[xvii] Obniżenie kosztów…, Gazeta Prawna nr 171, 2 września 2008.

[xviii] Obniżenie kosztów…, Gazeta Prawna nr 171, 2 września 2008.

8 komentarzy:

  1. Kilka uwag do tekstu:
    1. Co oznaczają sformułowania: ‘Obniżeniu minimalnej wartości kapitału zakładowego powinno (...) towarzyszyć wzmocnienie sytuacji wierzycieli, a cała nowelizacja winna mieć charakter systemowy’?
    • Jakie wg autora rozwiązania zasługiwałyby na miano ‘systemowych’?
    • Na czym miałoby polegać wzmocnienie sytuacji wierzyciela?
    • Które rozwiązania niemieckiej nowelizacji dotyczące ochrony wierzycieli wykraczają poza rozwiązania istniejące w Polsce?
    2. Czy rozwiązanie niemieckie nie jest raczej świadectwem niezrozumiałego oporu mimo obalenia mitu, jakoby kapitał zakładowy chronił wierzycieli? Rozumiem, że niemiecki ustawodawca chciał pozostać przy swoich klasycznych rozwiązaniach, jednocześnie otwierając się na potrzeby rynku. Jak pokazuje jednak praktyka w Niemczech każdego roku wzrost rejestracji spółek ‘limited’ rządzących się prawem brytyjskim wynosi 10%, a spółek GmbH jedynie 0,5%. Widać, że spółki ‘limited’ są atrakcyjniesze. Ciekawe jest, czy wprowadzenie podtypu GmbH, które ostatecznie prowadzi do uformowania klasycznej GmbH, spowoduje odwrócenie trendu wzrostowego zakładanych spółek ‘limited’. Czy podtyp GmbH wygra z spółką ‘limited’ – są w tym zakresie jakieś analizy?
    3. Czy pozostawienie kapitału zakładowego na dotychczasowym poziomie oznaczałoby wystarczającą ochronę wierzycieli?
    4. Autor pisze, że proponowana zmiana może doprowadzić do podwyższenia kosztów transakcyjnych – czy ktoś przeprowadził badania, które by potwierdzały tę tezę? Czy w krajach, w których jest zmniejszono kapitał wzrosły koszty transakcyjne? Czy w przypadku wysokiego kapitału zakładowego spółki z o.o. jej kontrahenci, którzy staną się wierzycielami, nie korzystają z doradców, audytow finansowych i prawnych?
    5. Jezeli chodzi nowelizację niemiecką i zmniejszanie kosztów transakcyjnych, polecam uwadze inną część wspominanej nowelizacji. Mianowicie treść par. 16 GmbHg dotyczacą sytuacji prawnej wspólnika, który nabył udziały. Kwestia własności udziałów i ich sprzedaż ze względu na brak materialnej formy (zob. art. 174 ust. 6 ksh) stanowi poważne ryzyko prawne, przez co wymaga naprawdę dużych kosztow transakcyjnych (due diligence, możliwość zaskarżenia uchwały zezwalającej na sprzedaż udziałów, ubezpieczenia transakcji – to kosztuje realne pieniądze).
    6. Jakie jest zdanie autora wobec proponowanych zmian? Na czym polega niepełność wprowadzonych zmian? Co by musiało być wprowadzone, żeby autor uznał, że wprowadzone zmiany były pełne?
    7. Uwaga techniczna: wymóg przekształcenia spółki cywilnej w spółkę osobową następował po przekroczeniu poziomu nie 400.000 EUR, a 800.000 EUR w każdym z dwóch kolejnych lat obrotowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powyższy tekst miał na celu zwięzłe przedstawienie i zebranie w jednym miejscu dotychczasowych wypowiedzi na temat nowelizacji, co może nie zostało wystarczająco wyraźnie podkreślone. Zarzut 'niesystemowości' wprowadzonych zmian, którym towarzyszyć powinno wzmocnienie pozycji wierzycieli został zgłoszony m.in. przez prof. Kidybę czy prof. Soltysińskiego, stąd też po szersze uzasadnienie odsyłam do przypisów. Choć muszę przyznać, iż nie wiem w jaki sposób chcieliby oni wzmocnić pozycję wierzycieli. Moim zdaniem, zamiast obniżania minimalnej wartości kapitału zakładowego można by również w Polsce wprowadzić model spółki bezkapitałowej opartej na mechanizmach zbliżonych do tych znanych w prawie amerykańskim, a więc teście bilansowym oraz teście niewypłacalności. Taki charakter ma mieć projektowana europejska spółka prywatna. Za takim rozwiązaniem optował także Sołtysiński. Niewątpliwie instytucja kapitału zakładowego w dotychczasowym kształce nie spełniała w sposób efektywny swej funkcji gwarancyjnej. Nie zmieni tego obniżenie jego minimalnej wartości. Może to natomiast jeszcze powiększyć nieufność wierzycieli co do sytuacji finansowej danej spółki, na co również zwracał uwagę Sołtysiński prognozując możliwy wzrost kosztów transakcyjnych. Prognozy te nie są jednak oczywiście poparte jakimikolwiek badaniami. Co do uwagi 7. rzeczywiście wkradł się do tekstu bląd, zapewne spowodowany poźną porą jego przygotowywania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wracając jeszcze do kwestii wzmocnienia pozycji wierzycieli spółki kapitałowej, to wzmocnieniem takim mogłoby być wprowadzenie testu płynności obok dotychczasowych rozwiązań mających na celu zapewnienie stałości kapitału zakładowego. Z punktu widzenia wierzycieli i tak znaczenie ma nie wysokość kapitału zakładowego, ale to czy spółka jest wypłacalna, a więc czy ma wolne środki na zaspokojenie wierzytelności. Kapitał zakładowy w dotychczasowym kształcie takiej gwarancji nie daje. Płynności spółki nie uwzględnia się na przykład przy wypłatach dywidendy na rzecz akcjonariuszy. Stąd też dodanie testu płynności (liquidity test), tj. testu stosunku aktywów obrotowych do zobowiązań krótkoterminowych, zgodnie z którym spółka może wypłacić dywidendę, jeśli po jej wypłacie będzie posiadać majątek płynny o wartości zapewniającej zaspokojenie wymagalnych zobowiązań w pewnym okresie, mogłoby wzmocnić pozycję akcjonariuszy. Poza tym obniżenie minimalnej wartości kapitału zakładowego można negatywnie oceniać z jeszcze innego względu. W obecnym kształcie obowiązkowy kapitał zakładowy w żaden sposób nie jest związany z faktyczną "wielkością spółki". Spółka bez względu na wielkość majątku i wartość obrotów może bowiem pozostać przy kapitale minimalnym, a jednocześnie posiadać majątek i obroty, przy których jej kapitał będzie wielkością symboliczną. Spółka może w takiej sytuacji wypłacić na rzecz akcjonariuszy cały kapitał własny poza niemającym dla wierzycieli istotnego znaczenia kapitałem zakładowym. Niski kapitał minimalny może więc spowodować, że ochrona wierzycieli wynikająca z przepisów o ochronie kapitału zakł. jest fikcją. Szerzej na ten temat pisze I. Komarnicki w artykule "Ograniczenia wypłat na rzecz akcjonariuszy w prawie europejskim". Zob. I. Komarnicki, Ograniczenia wypłat na rzecz akcjonariuszy w prawie europejskim [w:] Europejskie Prawo Spółek, t. I, Instytucje prawne dyrektywy kapitałowej, pod red. M. Cejmera, J. Napierały, T. Sójki, Zakamycze 2004, s.101 - 158.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że powstała mała dyskusja. Pytania, które zadałem w swoim komentarzu, miały właśnie to na celu. Rozumiem, że tekst miał raczej charakter sprawozdawczy niż ocenny. Problem jest jednak w tym, że używając tak ogólnych sformulowań trudno sie dowiedziec, co myśli sam Autor. A jego ocena byłaby z pewnością o wiele bardziej ciekawa niż poglądy autorytetów, które nie do końca są jasne i nie wiadomo, co oznaczają. Jak zauważył sam Autor, nie do końca wiadomo, jakie mechanizmy chroniące wierzycieli owi komentatorzy chcieliby zastosować, żeby zbalansować wprowadzone zmiany. A jeśli tego nie będziemy wiedzieli, stoimy w miejscu.

    W tym zakresie otwiera się więc szerokie badań do analiz i badań. Co w takim razie, jeśli nie kapitał zakładowy? Interesujący jest pomysł związany z testem niewypłacalności. Funkcjonuje w USA, znajduje też swoich zwolenników w Wielkiej Brytanii. Ma on jednak swoje minusy w porównaniu z reżimem kapitału zakładowego. Kapitał zakładowy ustala wyraźne ramy dopuszczalnych wypłat na poczet wspólników. Test wypłacalności zaś oparty jest na prognozie przyszłej sytuacji majątkowej spółki – jest więc o wiele bardziej niepewny. Pytanie więc, jak funkcjonowałoby to w praktyce. Niezbędne w takiej sytuacji byłoby wprowadzenie odpowiedzialności zarządu spółki za nieprawidłowe przeprowadzenie takich testów niewypłacalności. Pojawia się więc pytanie, jaki charakter miałaby odpowiedzialność członków zarządu: gwarancyjna czy odszkodowawcza. Kolejnym wyzwaniem byłoby w końcu stworzenie odpowiedzialności przebijającej wspólników (piercing the corporate veil). Z drugiej jednak strony pojawia się pytanie, czy wprowadzając takie rozwiązania nie naruszamy równowagi pomiędzy interesami wierzycieli, którzy chcą być chronieni, a interesami zarządu, a przede wszystkim wspólników, którzy wybrali określoną formę prawną spółki celem ograniczenia swojego ryzyka.
    Pomocne byc moze w tej dyskusji ponizsze opracowanie: http://ec.europa.eu/internal_market/company/docs/capital/feasbility/markt-position_en.pdf

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na takich tematach kompletnie się nie znam, dlatego zostawiam to moim prawnikom. Na szczęście ze strony https://www.webstation.com.pl/w-jakich-obszarach-prowadzenia-firmy-warto-skorzystac-z-pomocy-prawnika/ dowiedziałam się, w czym mogą one pomóc i powiem Wam, że na pewno bardzo chętnie skorzystam.

    OdpowiedzUsuń