czwartek, 4 grudnia 2008

Czy utwór można "złapać"?

Pojęcie „własności intelektualnej” stało się popularnym określeniem zbiorczym na wszystkie prawa wyłączne mające za przedmiot wytwór ludzkiego intelektu wypierając w tym zakresie pojęcie „praw na dobrach niematerialnych”. Sztandarową dziedziną własności intelektualnej jest prawo autorskie. Pomijając dyskusję ile we własności intelektualnej jest z „klasycznego” prawa własności porównajmy przedmioty obu tych praw. Prawo własności odnosi się do rzeczy, natomiast przedmiotem praw autorskich jest utwór. Z zasady rzeczy są naturalnie wyodrębnionymi elementami materii. Dlatego kodeks cywilny w art. 45 poprzestaje na sformułowaniu, że „rzeczami w rozumieniu niniejszego kodeksu są tylko przedmioty materialne”. Nikt nie zastanawia się raczej, gdzie kończy się kubek z herbatą, a zaczyna blat biurka. Inaczej przedstawia się sprawa w przypadku utworów, ponieważ stanowiąc umowny byt niematerialny wymykają się spod oceny naszych zmysłów. Prawo autorskie nie może, więc poprzestać na skonstruowaniu uprawnień, ale musi jeszcze sformułować kryteria na podstawie, których będzie można wyodrębnić chronioną wartość. W przeciwnym wypadku prawo autorskie jako prawo podmiotowe nie ma sensu, skoro nie wiadomo co ma chronić.

Jeśli chodzi o ustalenie co jest utworem, a co nim już nie jest, niewiele kwestii zostało rozstrzygniętych „na pewno”. Wiadomo, że utworami nie są akty normatywne, opublikowane opisy patentowe lub ochronne, dokumenty urzędowe, proste informacje prasowe i inne wytwory opisane w art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (pr. aut.). Wiadomo również „na pewno”, że ochroną prawnoautorska nie dotyczy również odkryć, idei, procedur, metod i zasad działania oraz koncepcji matematycznych. Aczkolwiek postawienie granicy między pomysłem a formą jego wyrażenia nastręcza już pewnych problemów. Przykładem niech będzie kwestia ochrony koncepcji postaci fikcyjnych, albo ogólniej obrazu zindywidualizowanego występującego w utworze artystycznym[1]. Wiadomo, że utworem powinien być każdy ustalony przejaw twórczej działalności o indywidualnym charakterze (tak w uproszczeniu brzmi ogólna definicja utworu z art. 1 pr. aut). Ale nie bez złośliwości można zauważyć, że jest to przykład definicji ignotum per ignotum.

Skoro utwór definiowany jest za pomocą pojęć nieostrych, to naturalną konsekwencją takiego stanu jest przesunięcie ciężaru określenia, która działalność intelektualna podlega ochronie prawnoautorskiej na sądy. Orzecznictwo w tym zakresie przedstawia się okazale i może być przedmiotem obszernej analizy, ale ogólna dyrektywa oceny jest bardzo liberalna. W efekcie rozważano uznanie za utwór nawet kompozycji zapachowej[2], która z uwagi na swoją powtarzalność powinna podlegać ewentualnie ochronie jako tajemnica handlowa.

Czy zatem możliwe jest wytyczenie jakiś granic dla utworu, w taki sposób, aby nie sprowadzałoby się to do twierdzenia, że „wszystko co pod słońcem twórczo wyraził człowiek, może podlegać ochronie prawa autorskiego”. Myślę, że wyodrębnienie utworów spośród innych przejawów działalności intelektualnej jest możliwe. Jednakże sędziowie nie powinni polegać wyłącznie na swojej intuicji, a częściej sięgać do narzędzi takich jak koncepcja statystycznej jednorazowość Kummera, czy warstwowej budowy utworu Kopffa (zob. posty 1 i 2). Nie są to narzędzia uniwersalne i wolne od wad, ale w wielu przypadkach mogą okazać się pomocne. Zadaniem doktryny prawa jest natomiast ulepszanie istniejących i budowanie nowych koncepcji, które miałyby na celu „uchwycenie” utworu.

Czy jest to zadanie wykonalne? Profesorowie J. Barta i R. Markiewicz mówią, że takie próby, które oni sami zresztą podejmowali, są „błędami młodości”. Dążność do „mierzalności utworu”, ich zdaniem, jest nieosiągalna. Trudno zignorować głos autorytetów, którzy sporą część swojego życia poświęcili na rozwiązywanie problemów prawa autorskiego.

[1] O koncepcji „obrazu zindywidualizowanego” zob. M. Poźniak-Niedzielska [w:] J. Barta (red.), System Prawa Prywatnego. Tom 13, Prawo autorskie, Warszawa 2007, s. 9-11; szerzej A.Kopff, Dzieło sztuk plastycznych i jego twórca w świetle przepisów prawa autorskiego, Kraków 1961, s. 47-65

[2] zob. orzeczenie Hoge Raad z 16 czerwca 2006 roku w sprawie KECOFA B.V. v. LANCÔME PARFUMS ET BEAUTÉ et Cie S.N.C., syg. C04/327HR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz