wtorek, 14 października 2008

Prawo odstąpienia w umowach zawartych poza lokalem przedsiebiorstwa

Dyrektywy europejskie w sprawie ochrony konsumentów oraz ich krajowe implementacje wywołują wiele trudności interpretacyjnych. Jedną z nich jest kwestia możliwości skorzystania z prawa odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa. Wedle dyrektywy Rady z dnia 20 grudnia 1985 r. w sprawie ochrony konsumentów w odniesieniu do umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa (85/577/EWG), konsument może odstąpić od umowy w ciągu siedmiu dni od otrzymania od przedsiębiorcy pisemnego zawiadomienia o prawie odstąpienia od umowy bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji (art. 5 dyrektywy). Polska ustawa implementuająca dyrektywę, tj. ustawa z 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz.U. 2000.22.271) wprowadza termin dłuższy – 10 dni. Jest to tzw. czas do namysłu, w którym konsument może porównać cenę i jakość oferty z innymi ofertami dostępnymi na rynku, a także ponownie przemyśleć – już bez elementu zaskoczenia – czy chce taką umowę w ogóle zawierać.

Przedsiębiorca zawierając umowę poza lokalem przedsiębiorstwa ma określone obowiązki informacyjne w stosunku do konsumenta, m.in. ma obowiązek poinformowania go na piśmie o prawie odstąpienia od umowy (art. 4 dyrektywy, art. 3 ust. 1 ustawy). Wątpliwości pojawiają się, co się stanie, jeśli przedsiębiorca nie spełni swoich obowiązków informacyjnych bądź dokona tego w sposób niewłaściwy, np. uzależni skorzystanie z prawa odstąpienia od umowy od poniesienia dodatkowych kosztów.

Polska ustawa wprowadziła zasadę, że jeżeli konsument nie został poinformowany na piśmie o prawie odstąpienia od umowy, bieg terminu dziesięciu dni nie rozpoczyna się. W takim wypadku konsument może odstąpić od umowy w terminie dziesięciu dni od uzyskania informacji o prawie odstąpienia. Konsument nie może jednak z tego powodu odstąpić od umowy po upływie trzech miesięcy od jej wykonania (art. 4 ustawy). Ustawodawca niemiecki w par. 7(3) Gesetz über Verbraucherkredite (VerbrKrG) przyjął, że jeśli konsument nie został prawidłowo poinformowany o prawie odstąpienia, może on skorzystać z tego uprawnienia aż do czasu wykonania umowy, nie później jednak niż w ciągu roku od zawarcia umowy. Powyższe rozwiązania krajowe wzbudziły wątpliwości, w jaki sposób konsument skorzysta ze swoich praw, jeśli nie został o nich poinformowany. W ten sposób rozwiązania krajowe wprowadziły de facto ograniczenie ochrony konsumenta,  który – po upływie określonego czasu – będzie ponosił negatywne konsekwencje działań przedsiębiorcy, który nie spełnił swoich obowiązków informacyjnych.

Tak zarysowane zagadnienie było jednym z przedmiotów rozstrzygnięcia ETS w sprawie Heininger vs. Bayerische Hypo – und Vereinsbank AG (C-481/99) z dnia 13 grudnia 2001 r. Stan faktyczny wyglądał następująco: państwo Heininger, obywatele Niemiec, w 1993 r. zawarli w celu zakupu mieszkania umowę kredytową, której spłata była zabezpieczona długiem gruntowym (Grundschuld). Pięć lat później złożyli jednak wniosek o odstąpienie od umowy kredytowej. Wskazywali, że znany im agent banku odwiedzał ich w mieszkaniu, gdzie nagabywał do zawarcia umowy kredytowej w celu sfinasowania zakupu mieszkania. Ponadto utrzymywali, że przy zawarciu umowy nie zostali poinformowani o prawie odstąpienia od umowy. Sprawa ostatecznie trafiła do ETS, który orzekł, że „Dyrektywa nie zezwala krajowym ustawodawcom na ustanawianie limitu czasowego jednego roku (taki termin był ustalony w prawie niemieckim) od chwili zawarcia umowy na skorzystanie z prawa odstąpienia, jeśli konsument nie otrzymał informacji o możliwości odstąpienia”. Oznaczało to, że prawo niemieckie było niezgodne z dyrektywą. Analogicznie należałoby przyjąć, że prawo polskie, które ustanawia termin krótszy niż w Niemczech, bo jedynie trzy miesiące, również mogłoby być uznane za sprzeczne z dyrektywą.

Rozstrzygnięcie w sprawie Heininger zachęciło innych kredytobiorców, wobec których nie zostały spełnione obowiązki informacyjne, do odstępowania od umów. Jedną z takich osób była pani Hamilton, która w 1992 r. zawarła w swoim mieszkaniu umowę z Volksbank o kredyt w celu zakupu udziałów w funduszu nieruchomościowym. Umowa zezwalała na odstąpienie od umowy, ale pod warunkiem, że albo kredytobiorca spłaci kredyt w ciągu dwóch tygodni od odstąpienia albo odstąpi od umowy w ciągu dwóch tygodni od spłaty kredytu. Umowa ostatecznie została zawarta. W 1997 r. fundusz nieruchomościowy ogłosił upadłość, przez co pani Hamilton nie mogła spłacać kredytu. Zdecydowała, że weźmie kredyt refinansowy, dzięki czemu spłaciła pierwszy kredyt udzielony przez Volksbank. Tymczasem w 2002 r. kierując się rozstrzygnięciem ETS w sprawie Heininger pani Hamilton odstąpiła od pierwszej umowy kredytowej, a w 2004 r. wniosła powództwo przeciwko Volksbank m.in. o zwrot zapłaconych odsetek od pierwszej umowy kredytowej. Sprawa ostatecznie trafiła przed ETS.

Prawo niemieckie właściwe dla sprawy stanowiło, że jeśli konsument nie został poinformowany o prawie odstąpienia bądź został poinformowany o tym w sposób nieprawidłowy, prawo odstąpienia od umowy może mimo tego wygasnąć po upływie miesiąca od wykonania umowy (par. 2(1) Gesetz über den Widerruf von Haustürgeschäften und ähnlichen Geschäften). Polska ustawa ustanawia zasadę, że konsument nie może odstąpić od umowy po upływie trzech miesięcy od wykonania umowy (art. 4 zdanie ostatnie ustawy).

Ostatecznie ETS w orzeczeniu Hamilton vs. Volksbank Filder eG (C-412/06) z dnia 10 kwietnia 2008 r., stwierdził, że wykładni dyrektywy należy dokonywać w ten sposób, że ustawodawca krajowy może przewidzieć, że skorzystanie z prawa do odstąpienia (...) jest możliwe nie później niż po upływie miesiąca od całkowitego wykonania przez strony zobowiązań wynikających z umowy (...), jeżeli konsument otrzymał błędną informację dotyczącą zasad korzystania z tego prawa. Mimo że błędna informacja jest równoznaczna z brakiem informacji (tak w swojej opinii M. Poiares Maduro, Adwokat Generalny – zob. pkt 35 wyroku), ETS uznał, że wykonanie umowy stanowi decydującą przesłankę dla możliwości ograniczenia prawa odstąpienia od umowy. Oznacza to, że termin trzech miesięcy od dnia wykonania umowy zawarty w polskiej ustawie także powinien być uznany za zgodny z dyrektywą.

Podsumowując, ETS stanął na straży konsumentów – nie powinni oni ponosić negatywnych konsekwencji niewłaściwych działań przedsiębiorców, którzy zaniechali dostarczenia pisemnej informacji o prawie odstąpienia. Regulacje krajowe, które ograniczają korzystanie z prawa odstąpienia po upływie określonego czasu od chwili zawarcia umowy, powinny zostać uznane za niezgodne z dyrektywą (wyrok Heininger). Z drugiej jednak strony ETS dopuścił możliwość ograniczenia prawa odstąpienia od umowy, jeśli została ona już całkowicie wykonana (sprawa Hamilton). Konsekwencje rozstrzygnięć ETS mogą być jednak bardzo poważne. Stworzyły one bowiem ryzyko m.in. dla funkcjonowania banków, które zawierały umowy poza lokalem przedsiębiorstwa. Jeśli konsumenci nie zostali poinformowani o prawie odstąpienia, ETS otworzył możliwość na odstąpienie od umów już zawartych, a jeszcze niewykonanych. W Polsce ze względu na akcesoryjność hipoteki upadek umowy kredytowej powodowałoby bezskuteczność zabezpieczenia, co z pewnością nie byłoby pożądanym skutkiem dla banków.

3 komentarze:

  1. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii dot. odstępowania od umowy wykonanej.

    Po pierwsze, co to znaczy: "wykonać umowę"? Czy umowa "wykonana nienależycie" jest umową "wykonaną"? Czy w wypadku, gdy rzecz świadczona jest wadliwa - można powiedzieć, że umowa została "wykonana"?

    Po drugie, stan faktyczny w spr. Hamilton dot. umowy kredytowej (kredyt długoterminowy). Do 25. sierpnia 2004 r., a także do umów kredytowych zawartych przed tą datą, a nadal wykonywanych, stosowało (stosuje) się w razie pominięcia informacji o odstąpieniu - termin 3 miesięczny od wykonania umowy (jeżeli była to umowa zawarta poza lokalem przedsiębiorstwa). Jak podkreślano w doktrynie w wypadku umowy kredytowej termin 3 miesięczny od wykonania umowy to termin bardzo długi (m.in. E. Łętowska, Rzeczpospolita z 16. lipca 2001).

    Po 25. sierpnia 2004 roku, kiedy weszła w życie ustawa z 16. kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. z 2004 r, Nr 116, poz. 1204), w wypadku umów zawieranych na odległość dot. usług finansowych (czyli umowy ze spr. Hamilton) konsument ma prawo odstąpić od umowy "w każdym czasie"...

    Po trzecie, pozostaje pytanie: "czy można odstąpić od umowy w całości wykonanej?". Analizę tego problemu przeprowadził E. Drozd [w:] glosie do uchwały z 30 listopada 1994 r. (III CZP 130/1994) - Przegląd Sądowy z 1995 r., Nr 10, s. 109 i n. Autor ten wskazał właśnie umowę sprzedaży rzeczy wadliwej jako przykład sytuacji, kiedy strony wykonały w całości obowiązki umowy, a kiedy mimo to można odstąpić od umowy. Ponadto, wskazał problem odstępowania od umów wykonanych, które dot. świadczenia usług (co może dot. właśnie przypadków zawierania umów poza lokalem przedsiębiorstwa - wtedy powstanie pytanie, czy można odstąpić w terminie 3 miesięcy od wykonania umowy ze względu na braki informacyjne - jeżeli umowa została wykonana?). Następnie E. Drozd zwrócił uwagę na "umowy o zmienionych rolach stron". Wydaje się bowiem, że bardziej pożądanym jest umożliwienie stronom odstąpienia od umowy, aniżeli nakazanie im w celu osiągnięcia podobnego rezultatu zawarcie umowy z odwróconymi rolami. Pojawiają się wtedy problemy: rękojmia, odpowiedzialność za niewykonania zobowiązania, itp. W wypadku odstąpienia strony wracają do punktu wyjściowego.

    Podsumowując, "wykonanie" umowy, jako moment, od którego należy liczyć termin może sprawiać trudności interpretacyjne. Gdy uznamy, że w wypadku usług nie jest możliwym odstąpienie od umowy - niepoinformowany konsument będzie słabo chroniony (trochę inna sytuacja jest w wypadku umów zawieranych na odległość - wtedy bowiem zgodnie z art. 10 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów (...) termin na odstąpienie w wypadku umowy o świadczenie usług liczy się od zawarcia umowy, a nie od jej wykonania). Co do uslug finansowych - szczególną sytuację przewiduje art. 16e ustawy o niektórych praw konsumentów (...). Przewiduje bowiem, że w wypadku nie poinformowania konsumenta o możliwości odstąpienia może on skorzystać z tego uprawnienia w każdym czasie. Powstaje pytanie - czy również po wykonaniu umowy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Michale,
    Dziękuje za ciekawy komentarz. Chciałbym się odnieść do niektórych kwestii, które podniosłeś.

    Pytasz, czy w przypadku świadczenia rzeczy wadliwej mamy do czynienia z wykonaniem zobowiązania. Co do zasady, wykonanie zobowiązania następuje poprzez działanie lub zaniechanie zgodnie z jego treścią, celem społeczno-gospodarczym, zasadami współżycia społecznego oraz ustalonymi zwyczajami. Oznaczałoby to, że brak zachowania zgodnego z treścią zobowiązania stanowi niewykonanie zobowiązania. Należy się jednak zastanowić, co stanowi treść zobowiązania w przypadku umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa. Oprócz określenia świadczeń głównych konkretnej umowy (np. umowy kredytowej), ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów powtarzając za dyrektywą 85/577/EWG ustanawia dodatkowe obowiązki informacyjne wobec konsumenta (np. pisemne potwierdzenie prawa odstąpienia od umowy). Należy zadać pytanie, czy owe obowiązki informacyjne stanowią treść zobowiązania, np. umowy kredytowej czy też są tzw. przedkontraktowymi obowiązkami informacyjnymi (pre-contractual information duties), będącymi swego rodzaju elementami procedury zawierania umowy.

    W przypadku przyjęcia pierwszej opcji, niedostarczenie pisemnego potwierdzenia o prawie odstąpienia od umowy będzie oznaczało niewykonanie zobowiązania. W przypadku opcji drugiej rozstrzygnięcie tej kwestii będzie odmienne – spełnienie świadczenia z umowy, mimo braku poinformowania o prawie odstąpienia, będzie oznaczało wykonanie zobowiązania. Natomiast w zależności od okoliczności zawierania umowy (czy jest to umowa zawarta poza lokalem przedsiębiorstwa czy też umowa zawierana na odległość) można będzie określać skutki niespełnienia obowiązków informacyjnych, a w szczególności terminy na odstąpienie od umowy oraz zakres odszkodowania wynikłego z nadużycia zaufania konsumenta. Wybór właściwej opcji zależy m.in. od odpowiedzi na pytanie, czy np. w przypadku całkowitej spłaty kredytu niespełnienie obowiązków informacyjnych w zakresie prawa odstąpienia powoduje, że całe zobowiązanie z umowy kredytowej powinno być uznane za niewykonane.

    Nie do końca zrozumiałe jest odniesienie się do poglądu prof. Łętowskiej, wedle którego w wypadku umowy kredytowej termin 3 mięsięcy od wykonania umowy to termin bardzo długi. Co to znaczy? Czy to źle, czy dobrze, że jest bardzo długi? Czy to źle, czy dobrze dla konsumentów? Czy to źle, czy dobrze dla przedsiębiorców?

    Umowa kredytowa ze sprawy Hamilton nie podlegała regulacji umów zawieranych na odległość dotyczących usług finansowych. Stan faktyczny sprawy nie wskazuje, aby umowa z agentem banku była zawarta bez jednoczesnej obecności obu stron, przy wykorzystaniu środków porozumiewania się na odległość. Z tego powodu nowelizacja z 16 kwietnia 2004 r. nie wpływa na rozstrzygnięcie przedstawionej kwestii. Jeśli jednak intencją było wskazanie odmiennych terminów skorzystania z prawa odstąpienia od umowy w zależności od sposobu zawarcia umowy, to rozważania co do charakteru obowiązków informacyjnych zostały przedstawione powyżej.

    Nie posiadam tekstu glosy prof. Drozda. Niemniej jednak sprzedaż rzeczy wadliwej nie może być przykładem sytuacji, kiedy strony wykonały w całości obowiązki umowy. Sprzedawca świadcząc rzecz wadliwą, nie spełnił w całości swojego obowiązku świadczenia rzeczy niewadliwej. Właśnie ze względu na niewykonanie w całości swojego obowiązku zgodnie z treścią zobowiązania, kontrahent mógłby odstapić od umowy.
    Nie do końca zrozumiałe jest przedstawienie poglądów prof. Drozda co do problemu odstępowania od umów wykonanych, które dotyczą świadczenia usług oraz samo pytanie, czy można odstąpić w terminie 3 miesięcy od wykonania umowy ze względu na braki informacyjne, jeżeli umowa została wykonana? Czy wedle prof. Drozda ograniczenie terminem prawa odstąpienia jest niewłaściwe?

    No i na czym polega „umowa o zmienionych rolach stron”?

    Ustawy konsumenckie wprowadzają różne terminy na odstąpienie od umowy.
    1. Umowy zawarte poza lokalem przedsiębiorstwa – 10 dni od zawarcia, nie później niż 3 miesiące od wykonania.
    2. Umowy zawierane odległość – 10 dni od zawarcia, nie później niż 3 miesiące od zawarcia.
    3. Umowy zawierane na odległość dotyczące usług finansowych – w każdym momencie, co powinno oznaczać, że także po wykonaniu.

    Rozbieżność terminów wynika zapewne ze sposobu zawarcia oraz przedmiotu umowy. Te dwa czynniki wyznaczają standard ochrony konsumentów. W niektórych przypadkach jest on mniejszy, a w niektórych większy. Należy także wskazać, że w niektórych przypadkach długość tych terminów zależy od decyzji ustawodawców krajowych. Polska przyjęła, że w umowach zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa konsument ma 3 miesiące od wykonania umowy na skorzystanie z prawa odstąpienia. Przyczyny takiego rozwiązania zostały zaprezentowane w sprawie Hamilton. Rząd polski podkreśla, że ograniczenie w czasie prawa do odstąpienia w przypadku umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa w braku informacji lub w przypadku wadliwej informacji co do korzystania z tego prawa, co do zasady, nie jest sprzeczne z dyrektywą dotyczącą sprzedaży obwoźnej. To ograniczenie powinno być jednak ustanowione w taki sposób, aby umożliwić konsumentowi zapoznanie się z przysługującymi mu prawami za pośrednictwem informacji innych niż te przekazane przez przedsiębiorcę. (pkt. 30 uzasadnienia). Oznaczałoby to, że polski ustawodawca odszedł w tym zakresie od zasady, że jeśli konsument nie zostanie poinformowany o swoich prawach przez przedsiębiorcę, nie będzie on w stanie z tych praw skorzystać. Przyjął bowiem, że konsument jest w stanie uzyskać samodzielnie informacje ze źródeł innych niż przedsiębiorca. Potrzebny jest mu do tego jednak odpowiedni czas, tj. 3 miesiące od wykonania umowy.

    Podsumowując, wątpliwości intepretacyjne związane z prawem odstąpienia od umowy koncentrują się nie tylko wokół tego, jak należy rozumieć pojęcie „wykonania” umowy jako momentu, od którego należy liczyć termin na odstąpienie od umowy. Istotniejsze wydaje się określenie charakteru przedkontrakowych obowiązków informacyjnych (pre-contractual information duties), tzn. czy stanowią one treść zobowiązania? W przypadku przyjęcia, że niedostarczenie pisemnego potwierdzenia o prawie odstąpieniu nie pozwala na uznanie zobowiązania za wykonanego, konsument mógłby skorzystać z prawa odstąpienia bez jakiegokolwiek ograniczenia czasowego. Takie rozwiązanie wydaje się jednak być trudne do zaakceptowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiadając na komentarz Szymona:

    1. Drążąc dalej znaczenie wyrażenia „wykonanie umowy” i odnosząc się do uwag dot. tzw. przedkontraktowych obowiązków informacyjnych. Moim zdaniem nawet, gdybyśmy uznali, że informacja o odstąpieniu składa się na treść umowy, a nie na jej „przedpole” - należy się zastanowić , kiedy możemy mówić, że zobowiązanie zostało wykonane. Czy już wtedy, gdy główne obowiązki zostały wypełnione, czy dopiero wtedy, gdy strony wypełniły wszystkie obowiązki wynikające z umowy? Wydaje mi się, że przykład na umowę kredytową – co do głównych obowiązków wykonaną, a co do ubocznych – nie, należy właśnie traktować jako przykład na wykonaną umowę. W przeciwnym razie może dojść do sytuacji, że główny cel gospodarczy umowy zostanie osiągnięty, a mimo to, uprawniony do odstąpienia będzie mógł z tego uprawnienia skorzystać (bo np. wykorzystał już pożyczoną mu kwotę i zwróciła mu się ona z odsetkami, a pożyczkodawca nie dopilnował obowiązku informacyjnego, więc uprawnienie jeszcze nie wygasło).

    2. Do umów zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa, zawieranych przed 25. sierpnia 2004 roku, a dot. usług finansowych – jak już wspomniałem – znajdą zastosowanie przepisy art. 1 – 5 ustawy z 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. z 2000 r., Nr 22, poz. 271 ze zm.). Powołując się na wypowiedź E. Łętowskiej – chciałem zwrócić uwagę, że uprawnienie konsumenta trwa w czasie bardzo długo – co należy w wypadku świadczenia usług ocenić negatywnie. Wydaje mi się bowiem, że, co podkreślałem i poniżej również poruszę, w wypadku usług, odstąpienie od umowy wykonanej (według przyjęcia założenia, że z wykonaniem umowy mamy do czynienia po wykonaniu obowiązków głównych) – nie będzie możliwe. Co więcej, nawet przy założeniu, że odstąpienie od umowy o świadczenie usług jest możliwe, pominięcie przez pożyczkodawcę obowiązku poinformowania o możliwości odstąpienia od umowy w określonym terminie nagle zmienia termin z 10 dni do np. 30 lat i 3 miesięcy – absurd (czas trwania kredytu plus 3 miesiące ustawowo określone)!

    3. Odnosząc się do stanu faktycznego ze spr. Hamilton – nie chodziło mi o konkrety – zresztą ta sprawa nie dot. w ogóle ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów – m.in. z racji, iż właściwym prawem w spr. było prawo niemieckie. Nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o to, iż w wyroku w punkcie 42 ETS przyjmuje, że z wykonaniem umowy mamy do czynienia w wypadku „wykonania wzajemnych świadczeń przez strony (...) umowy i jej zakończenia.” Oznacza to, że umowa sprzedaży rzeczy (np.) oznaczonej co do tożsamości zostaje wykonana z chwilą wygaśnięcia uprawnień z rękojmi (gwarancji). To nic, że wydanie rzeczy i przeniesienie własności już nastąpiło. To nic, że odebranie rzeczy i zapłata już nastąpiły. To nic, że rzecz była niewadliwa. Inna kwestia, to ta, czy świadczenie rzeczy wadliwej jest niewykonaniem zobowiązania. Tu oczywiście wracamy do punktu wyjścia i do olbrzymiej problematyki rozróżnienia niewykonania zobowiązania od jego wykonania, ale nienależytego. Wydaje mi się, że przykład prof. Drozda jest trafny. Chodzi bowiem o sytuacje, gdzie nastąpi wykonanie całkowite zobowiązania, ale nienależyte. Przyjęcie z góry, że każde świadczenie wadliwe jest niewykonane – jest nadużyciem i wypacza w ogóle subiektywne racje stron (które akurat w tym wypadku odgrywają dużą rolę).

    4. Według prof. Drozda ograniczenie uprawnienia prawo kształtującego do odstąpienia od umowy terminem zawitym (bo tylko taki termin może wchodzić w grę) – oczywiście jest właściwe. Chodziło o coś innego. A mianowicie o stwierdzenie, że odstąpić od umowy o świadczenie usług się nie da – bo jak? Jak zwrócić usługę? Z chwilą wykonania umowy o świadczenie usług po prostu uprawnienie do odstąpienia staje się niewykonalne (wygasa?). W art. 395 par. 3 k.c. w zakresie umownego prawa odstąpienia ustawodawca przyjął, iż w razie odstąpienia od umowy o świadczenie usług – za wykonane usługi należy się wynagrodzenie, co oznacza, że choć ustawodawca przewiduje możliwość odstąpienia, od takiej umowy, to jednak wprost stwierdza, że istnieje obowiązek dla strony, na rzecz której były świadczone usługi, pokrycia ich kosztów. To sprawia, że jednak takiej umowy nie traktuje się jako niezawartej, co w ogóle wypacza sens i możliwość odstępowania od tego typu umów.

    5. Umowa o zmienionych rolach stron. Kazus: strony zawarły umowę sprzedaży (x). Następnie te same strony zawarły co do tej samej rzeczy umowę sprzedaży (y) – tylko w drugą stronę. Cel powrotu własności do pierwszego właściciela zostaje osiągnięty, ale kosztem dodatkowego podatku, obowiązków związanych np. z rękojmią itp. Gdyby strona jedna lub druga od umowy odstąpiła, choć umowa została wykonana – podstawa przeniesienia własności upadłaby i właścicielem byłby sprzedawca z pierwszej umowy. Sąd Najwyższy natomiast zakazał odstępowania od umów w całości wykonanych dot. przeniesienia własności rzeczy i tym samym pozostawił stronom jedyną możliwość – tj. zawarcie ponownej umowy sprzedaży, ale o zmienionych rolach stron. Absurd.

    6. Reasumując, kluczowym dla sprawy jest określenie momentu wykonania umowy. Wykonanie jakich obowiązków będzie sprawiało, że uznamy daną umowę za już wykonaną (choćby nienależycie)? Fakt, czy obowiązek informacyjny jest obowiązkiem przedkontraktowym jest kwestią drugorzędną, jeśli przyjmiemy, że i tak jest to obowiązek uboczny (nie przedkontrakowy; już kontraktowy, ale uboczny). Obecne rozwiązanie dot. umów o świadczenie usług finansowych (po 25.08.2004 roku) jest niebezpieczne z punktu widzenia przedsiębiorcy. Jeśli bowiem nie wykona on swego obowiązki informacyjnego – to niestety spowoduje to, iż konsument będzie mógł odstąpić od umowy w każdym czasie (czyli w jakim?). Na to, by konsument mógł odstąpić od umowy dot. usług w całości wykonanej – nie zgodzę się. Bowiem nie ma już od czego odstępować, a przywrócenie stanu sprzed zawarcia umowy jest już niemożliwe (obiektywnie). (Podobnie w wypadku umów dot. usług finansowych, a zawartych przed 25.08.2004 roku – termin 3 miesięczny liczony bowiem był (jest) od wykonania umowy).

    OdpowiedzUsuń